Oglądaj Demakijaż online na IPLA.TV.
Poznali się na studiach, ale dzieliła ich różnica wieku trzech lat, więc nie była to bliska znajomość. - Zapamiętałam go jako pozytywnego, fajnego faceta - rozpoczyna aktorka. - A ja, gdy spotkałem Sylwię po latach na planie „Przyjaciółek” z przyjemnością ją przytuliłem - zdradza jej mąż. - Spotkaliśmy się w dobrym momencie, byliśmy chyba samotni, wolni - dodaje Sylwia Juszczak. - Ja byłem już od pół roku sam - uzupełnia Mikołaj Krawczyk i kontynuuje: - Droga, którą przeszliśmy od filmówki do spotkania na planie serialu, była długa i trudna dla nas obojga. I gdy zobaczyliśmy, poczuliśmy między sobą więź, to zrozumieliśmy, że już szkoda czasu.
Ślub do końca pozostawał dla bliskich tajemnicą. Sporo pracy wymagało od obojga zdobycie akceptacji i miłości dzieci. - Synowie Mikołaja byli dość mali, więc ja miałam łatwiejsze zadanie - mówi aktorka. - Gdy zaczęliśmy się spotykać, to Natan (starszy syn Sylwii) był nastolatkiem w okresie „burzy i naporu”. Jak ja, ma podobnie bardzo silny charakter i zanim się pojawiłem w życiu Sylwii, był w domu „samcem alfa”. I na tym polu bywało trudno i duży szacunek dla niego, że zszedł z tego prymu, który wiódł jakiś czas - zdradza Mikołaj.
Na pytanie Krzysztofa, czy Sylwia bywała zazdrosna o męża, bo jest przystojnym facetem, odpowiada: - Miałam takie momenty, że bałam się tego. Później przewartościowałam sobie niektóre rzeczy i zrozumiałam, że co ma być, to będzie. Czego mam się bać? Że kocham przystojnego faceta? - zdradza.
Znają nawzajem swoje piny, hasła i nie mają przed sobą żadnych tajemnic... Czy są zatem przykładem małżeństwa, które nigdy się nie kłóci i kocha na zabój? Co jeszcze o swoim życiu i związku opowiedzieli w osobistej rozmowie z Krzysztofem Ibiszem?
„Demakijaż” w niedzielę o godz. 15:00 w Telewizji POLSAT CAFÉ.